koniczynka

Limeryki z desantu

czyli: Skąd przybywacie, imigranci?
                                                                                                                                                                                                                           


Na tej stronie przedstawiamy limeryki, o których wiemy, że są tłumaczeniami, ale nie znamy wersji oryginalnych. 
Bardzo prosimy o informacje o utworach pierwotnych, żebyśmy mogli przenieść je na właściwą stronę importową. 
Uwaga: nie wszyscy, którzy do nas piszą, zachowują sie jak cywilizowani ludzie. Są tacy, którzy nasyłają na nas roboty zbierające adresy ze stron WWW w celu spamowania. Na złość im właśnie zmieniliśmy zawartość tej strony tak, żeby robotom utrudnić życie. Niestety, utrudniamy je też Wam. Ufamy jednak, że wybaczycie nam tę odrobinę trudu, o którą Was niniejszym prosimy. 
Otóż, próba wysłania listu na adres wyświetlający się automatycznie po kliknięciu w odnośnik, zakończy się niepowodzeniem. Trzeba ręcznie kropką zastąpić w adresie listu znak podkreślenia. Najmocniej przepraszamy za wyżej wymienionych takich-owakich.
 
 
     
     
 
(Autor nieznany)
(?)
Raz żył pewien pan w Oblęgorku, 
co dzień cały spał z głową w worku. 
    I zapewne dlatego 
    nie uczynił nic złego 
nikomu ów pan w Oblęgorku.
(Andrzej Nowicki)
(Księga nonsensu)
 
 
     
     
 
(Autor nieznany)
(?)
"Niech wesprze biednego hrabina, 
by mógł być, gdzie jego rodzina". 
    "Bierz pieniądze, jedź do nich, 
    tylko powiedz, gdzie oni?" 
"Właśnie poszli beze mnie do kina".
(Andrzej Nowicki)
(Księga nonsensu)
 
 
     
     
 
(Autor nieznany)
(?)
Świat zgodnie z planem szedł przez moment, 
Lecz człowiek słuchał grzesznych ponęt 
    I wszystko popsuł już na starcie. 
    Bóg pewnie wygra drugie starcie, 
Na razie -- górą jest oponent.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(M. E. Hare)
(?)
Pewien pan rzekł sarkastycznie: "Rajem 
Jest mi życie! Ot, wyśpię się, najem... 
    Tkwiąc w szynach rutyny, musem 
    Napędzany -- nie autobusem 
Jestem nawet: zaledwie tramwajem!"
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(W. R. Inge)
(?)
Pewien starzec w swej willi na Etnie 
Trzymał owcę i czuł się z nią świetnie: 
    "Dokładnie taki profil", 
    Wyjaśniał, "miał Teofil, 
Choć nie pomnę, kim był on konkretnie".
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Autor nieznany)
(?)
W środku pampy śpiewał gaucho Bruno: 
"Dźwięcz, gitary mej miłosna struno! 
    Podnieca mnie i dama, 
    I pastuch, kawał chama, 
Ale lama to numero uno!"
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Morris Bishop)
(?)
Kinga, wiotka dziewica z Toronto, 
Za kochanka chciała -- i to pronto -- 
    Brutalnego Wikinga; 
    Lecz w końcu wyszła Kinga 
Za dentystę: miał w sobie też on to
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Morris Bishop)
(?)
Chociaż ksiądz z kościoła św. Anny 
To w obrzędach innowator nieustanny, 
    Ślub na spadochronach budzi zdania 
    Różne, zwłaszcza w kwestii podwiewania -- 
Sukni? -- głupstwo; gorzej, że sutanny.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Autor nieznany)
(?)
Rzekła dama na komendzie w Tottenham: 
"Bałwochwalczy wciąż przed sobą totem pcham, 
    Lecz, choć serce się wzbrania, 
    Wskażę policji drania, 
Co wziął ze mną ślub i znikł. O, to ten cham!"
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Autor nieznany)
(?)
Pewien młody Irlandczyk z Belfastu 
Zjadał co dzień obiad z dań dwunastu. 
    Gdy pytano: "Czy pan oszalał?", 
    Darł się: "O'Shallow, nie żaden O. Schallau -- 
Hej, rodacy, ktoś obraża nas tu!"
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Edward Gorey)
(?)
Straszna rzecz się zdarzyła przy chrzcie: 
Rodzic-gamoń krzyk wydał: "Niechż' cię!..." 
    I niemowlę dłoń nieostrożna 
    Upuściła w chrzcielnicę. Nie można 
Mówić tu o rozsądku choć krzcie.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Autor nieznany)
(?)
Słynna w Bonn barmanka Duża Fela 
"NIECH MI ŻADEN CHAM SIĘ NIE OŚMIELA" 
    Wypisała na biuście; jej zadek 
    Ma na sobie na wszelki wypadek 
Ten sam napis alfabetem Braille'a.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Lewis Carroll)
(?)

oraz:

 
 
     
     
 
Pewien młodzian z miejscowości Allau 
Zamiast rosnąć, równomiernie malał: 
    Wszystko przez brak ciepłego szalika 
    I noszenie na głowie szaflika, 
W który ktoś mu cementu był nalał.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)

oraz:

Jego siostra (wychowana na Lutrze, 
Ale jędza), miała dało wciąż chudsze; 
    Tu przyczyna kryła się w fakcie, 
    Że po każdym jej "Żeby szlag cię!... 
Kiedy obiad?!" kucharz warczał: "Pojutrze".
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Autor nieznany)
(?)
Pewien stary mężczyzna z Tobago 
Jadał tylko ryż, kaszkę i sago; 
    Widząc, że nie polepsza 
    Mu się, lekarz rzekł: "z wieprza 
Kotlet usmaż i zjedz go, łamago!"
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Morris Bishop)
(?)
Poetessa z miasteczka Ithaca 
(Stan New York) zakrzyknęła: "I taka 
    Jak ja dusza -- nie w ciele słowika 
    Czy innego pasikonika, 
W każdym razie ptaka -- ale ssaka?!"
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Mark Twain)
(?)
Smith, właściciel firmy Smith & Sp., 
Na zebraniu miejskim żądał: "Szk. 
    Niedzielna -- w każdym domu!" 
    Zebrani po kryjomu 
Kręcili na czołach k.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
(Autor nieznany)
(?)
LIMERYK O LIMERYKU
Przez połacie obydwu Ameryk 
Wysyłają oba płuca me ryk: 
    Niech ktoś, mędrzec czy chłop, ra- 
    czy nauczyć mnie popra- 
Wnie rymować, bo piszę limeryk!
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
 
 
     
     
 
Śniło się raz organiście, 
że zaczął jeść buty i gryźć je, 
    więc zimny oblał go pot, 
    ze wstrętem obudził się w lot 
i spostrzegł, że... rzeczywiście.
(Janusz Minkiewicz)
(Rudy Lunatyk z Marago)

lub:

Był pewien kupiec z Salzkammergut, 
któremu się sniło, że je własny but. 
    Zbudził się pełen lęku 
    i zobaczył, że trzyma w ręku 
własny, nadgryziony już but.
(Antoni Słonimski)
(Rudy Lunatyk z Marago)
 
 
     
     
 
Mówiła raz pewna panienka z Równego, 
że ponad ślizgawki nic nie zna milszego... 
    I nie dokończyła, przerwawszy w pół, 
    bo w gładkim lodzie zdradliwy dół 
uczynił coś z panny 
...ogeikat jecęiw jeinm
(Janusz Minkiewicz)
(Rudy Lunatyk z Marago)